Zgnilizna. Siri Petteresen

016-zgniliznaWyobraź sobie, że musisz na zawsze opuścić świat, w którym żyjesz. Znane krajobrazy, przyjaciół, wszystko co znasz musisz zostawić za sobą, bo przeznaczenie mówi, że znalazłeś się w nieodpowiednim miejscu, że nie należysz do jedynego miejsca, które kiedykolwiek było ci bliskie. Tam, za kamiennym kręgiem Kruczych Pierścieni, czeka na ciebie prawdziwy dom. Tam są tacy, jak ty, Dzieci Odyna, bezogoniaści, twoja prawdziwa rodzina. Świat ludzi. Świat zgnilizny.

Po lekturze Dziecka Odyna, pierwszego tomu trylogii Krucze pierścienie norweskiej pisarki Siri Pettersen, nie mogłam nie sięgnąć od razu po drugą część przygód odważnej, rudowłosej Hirki, której historia zawładnęła moją wyobraźnią bez reszty. Jakże żałuję, że na finał trzeba mi będzie jeszcze trochę poczekać…

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać fabułę powieści.

W drugiej części Kruczych pierścieni, Zgniliźnie, towarzyszymy Hirce w zupełnie obcym dla niej świecie, a za to doskonale znanym nam, bezogoniastym. Samochody, zgiełk i hałas miasta, wszędobylski smród cywilizacji, sterty śmieci, dziwne zwyczaje, technologie, cała gama nieznanych, obcobrzmiących języków. Przerażona i jeszcze bardziej obca niż w Ym Hirka czuje, że nie ma już domu. Nie ma już celu. Żadna dotychczas zdobyta wiedza i doświadczenie na nic nie są potrzebne w świecie Dzieci Odyna. Dławi ją bolesna tęsknota za drobnymi, lecz znanymi jej sprawami, smakiem prawdziwej herbaty zerwanej z dziko rosnących wśród gór krzewów, za wilczymi oczy Rimego. Z dawnego życia pozostał jej tylko Kuro, który jednak słabnie i wygląda na chorego. Jeśli od niej odejdzie, pozostanie tak bardzo samotna, jak nigdy wcześniej, bardziej obca niż w nigdy nie będącym jej domem Ym.
A kiedy powoli zaczyna kiełkować w niej nadzieja, że uda się jej zadomowić, kiedy nieznane otoczenie powoli staje się jej wątłym punktem zaczepienia, wszystko znów się komplikuje, a Hirka po raz kolejny musi wykazać się nie lada odwagą, żeby zrobić to, co słuszne. Nie wie jeszcze, że przeznaczenie po raz kolejny okrutnie zadrwi zarówno z niej, jak i z dotrzymującego swych obietnic Rimego.

Zgnilizna trzyma poziom narzucony przez Dziecko Odyna. To dobra i wciągająca powieść fantasy, choć trzeba się liczyć z tym, że przechodząc przez kruczy pierścień, znajdujemy się w naszym, dobrze znanym nam świecie, a zatem atmosfera opowieści diametralnie się zmienia. Rozdziały poświęcone Hirce przeplatają się z rozdziałami, opowiadającymi o Rimem i pokazującym przemianę tego wierzącego w ideały chłopaka, który musi zmagać się z łamiącym mu barki brzemieniem. Tęsknota za ogniście rudą przyjaciółką, sieć spisków władzy, konieczność utrzymania swojego autorytetu, a przy tym poznania prawdy, znalezienia drogi, rozdarcie między obowiązkiem a pulsującym pragnieniem, by zobaczyć ją jeszcze raz – to wszystko sprawia, że Rime nie przebiera w środkach.

Siri Pettersen nie ma litości dla świata ludzi. Choć Ym i ætlingowie wydawać się mogli ksenofobiczni, zabobonni i okrutni, to Hirka przekonuje się, że ludzie naprawdę są zgnilizną swojego świata. Świata, który umiera, pozbawiony Evny, pozostawiony na pastwę wygłodniałych, dążących do autodestrukcji bezogoniastych istot.

Zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt. Niespodziewany zwrot akcji wzbudził zaciekawienie, nie mogę się doczekać, jak to wszystko się skończy.


I.  Fabuła                        4 pkt.
II. Bohaterowie             4 pkt.
III. Narracja i język        3 pkt.
IV. Emocje                      4 pkt.
V. Kreacja świata           4 pkt.

Ocena: 7+/10

Dodaj komentarz