W otchłaniach MegaNetu niewiele jest w stanie naprawdę przyciągnąć uwagę szybko nudzących się widzów – film maksymalne trzy do pięciu minut – dłuższe i tak nie zostaną obejrzane do końca. Im bardziej szokujący, tym lepiej. W grę wchodzą emocje, to one nabijają liczniki wyświetleń, a te z kolei gwarantują zainteresowanie reklamodawców i strumień euro wpływający na konto iwenciarza. Wokół wszyscy wlepiają wzrok w niewidoczne displeje, jednak nawet na chwilowe zainteresowanie trzeba sobie zapracować. Albo mieć szczęście. A najlepiej obu tych czynników po trochu.
Jarosław Grzędowicz stał się w ubiegłym roku moim wielkim odkryciem i z marszu wpisał się na listę moich ulubionych pisarzy. Wyśmienity czterotomowy Pan Lodowego Ogrodu i przepyszny zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów na długo zapadną mi w pamięć, jako jedne z najlepszych lektur, takich które z radością stawiam na półce i wszystkim polecam. Na swoją najnowszą książkę kazał czekać swoim fanom kilka długich lat. Hel-3 to z pewnością książka wyczekiwana i budząca szerokie zainteresowanie miłośników fantastyki. Czy proporcja ciężkiej pracy pisarza i szczęścia została zachowana? Czy było na co tak czekać? To dobre pytanie, na które odpowiedzi będzie tyle, co czytelników…
Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać elementy fabuły.