Zanim się pojawiłeś. Jojo Moyes

022-zanim-sie-pojawilesZazwyczaj dość ostrożnie podchodzę do wielkich światowych bestsellerów. Staram się nie mieć zbyt wysokich oczekiwań. Lepiej się mile zaskoczyć lekturą, która przechodzi nasze oczekiwania, niż niemile rozczarować, kiedy zamiast obiecanych fajerwerków dostajemy patyczek zimnego ognia – ładny, ale po kilkudziesięciu sekundach nie pozostaje po nim nawet wspomnienie. Szczególnie ostrożna jestem z kolei w przypadku literatury kobiecej, która niestety zbyt często nie trafia w moją estetykę.

Nie raz, nie dwa przekonałam się, że mój gust nie zawsze idzie w parze z  gustem milionów innych czytelników, jednakże Zanim się pojawiłeś brytyjskiej pisarki Jojo Moyes bezceremonialnie skradło moje serce i poruszyło najtkliwsze struny empatycznej duszy, którą w sobie skrywam.

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać znaczne elementy fabuły powieści.

Lou Clark ma dwadzieścia sześć lat, chłopaka, niebanalny styl ubierania i pracę, którą właśnie straciła. Niewielkie miasteczko nie oferuje zbyt wiele, jeśli chodzi o rozwój osobisty i karierę, mało kto jednak marzy o tym, żeby pracować w ubojni drobiu. Nawet jeśli jest się głównym żywicielem rodziny. Kiedy więc w urzędzie pracy pojawia się zaskakująco dobrze płatna oferta pracy dla opiekunki i towarzyszki niepełnosprawnego człowieka, Lou nie zastanawia się dwa razy i wystrojona w maminą garsonkę udaje się na rozmowę kwalifikacyjną. Chociaż żadnych kwalifikacji nie ma. Mimo to dostaje tę pracę i w ten sposób poznaje Willa Traynora, trzydziestoparolatka, który uległszy wypadkowi z króla życia stał się całkowicie zależnym od innych tetraplegikiem.

Wszystko to wygląda bardzo niewinnie, i choć podopieczny Lou to zgorzkniały złośliwiec na wózku, który bynajmniej nie jest zainteresowany posiadaniem jakiegokolwiek towarzystwa, nie sposób nie dostrzec humoru, z jakim Moyes opisuje starania Lou i jej perypetie. Pozornie lekka lektura, przywodząca na myśl historię z filmu Nietyklalni, nieco się komplikuje, kiedy dowiadujemy się o umowie, jaką Will zawarł ze swoimi bliskimi po nieudanej próbie samobójczej. Da im pół roku, a potem skorzysta z usług organizacji Dignitas. Porażona wiedzą, że jest nie tyle niechcianą towarzyszką, co strażniczkę swojego podopiecznego, Lou najpierw panikuje i ucieka, a potem pod ciężarem trudnej sytuacji materialnej w domu oraz moralnego sprzeciwu wobec samobójstwa, wraca i proponuje rodzicom mężczyzny nietypowy układ – za ich zgodą i wsparciem zrobi co w jej mocy, żeby Will Traynor zmienił zdanie.

Zanim się pojawiłeś to zaskakująco dobra książka, którą czyta się z przyjemnością, mimo że w wielu aspektach jest dość przewidywalna. Bohaterowie są wspaniali, zarówno ci najważniejsi, jak i drugoplanowi. To piękna historia o miłości, o poszukiwaniu swojego celu w życiu i miejsca w świecie, o cierpeniu i śmierci.
Podczas lektury śmiałam się, drżałam, a potem szlochałam w poduszkę z najszczerszego smutku. Dawno już nie czytałam tak bardzo wzruszającej książki, jak ta.
Napisana lekkim piórem, zabawna i inteligentna powieść Jojo Moyes porusza bowiem niezwykle trudne tematy związane z trwałym kalectwem, niepełnosprawnością i godnością osób, które stają się uwięzione na wózku inwalidzkim. W subtelny sposób pokazuje czytelnikowi z jak wielkimi trudnościami zmagają się osoby chore oraz ich opiekunowie, a także uświadamia, że być sparaliżowanym to nie tylko brak możliwości samodzielnego poruszania się. To także brak jakiejkolwiek intymności, nieprawidłowe funkcjonowanie całego organizmu, podatność na infekcje oraz ogromne cierpienie psychiczne i fizyczne.
Moyes zadaje też odważne pytanie o prawo człowieka do godnego życia, a tym samym  godnej śmierci. Czy człowiek w pełni sił umysłowych ma prawo decydować o tym kiedy i w jaki sposób umrze? Czy rodzina, przyjaciele, społeczeństwo mają prawo narzucać mu swoją wolę, a tym samym odebrać wolność samostanowienia o sobie?

Wielu czytelnikom z pewnością niezbyt spodobało się zakończenie zaserwowane przez Jojo Moyes. To fakt, ja również niemal wypłakałam sobie oczy, a w piersi czułam piekący ból rozpaczy. Nie wyobrażam sobie jednak, aby Zanim się pojawiłeś mogło skończyć się inaczej. Odważny, smutny i piękny finał powieści to zdecydowanie jej atut.

Najgorsze, co można było zrobić tej przepięknej książce, to opakować ją w filmową okładkę, na której bohaterowie patrząc sobie głęboko w oczy zapowiadają kolejny ckliwy romans (choć okładka poprzedniego polskiego wydania również pozostawia wiele do życzenia, ja wybrałabym zupełnie inny kadr z filmu). Ale cóż, prawa marketingu są nieubłagane, a taką historię zapewne o wiele skuteczniej sprzedać jako love story. I chociaż miłość, subtelna i delikatna, która rozkwita w końcu pomiędzy Lou i Willem, gra wielką rolę dla fabuły Zanim się pojawiłeś, to rozczarują się ci, którzy nie dostrzegają nic, poza nią.


I.  Fabuła                        4 pkt.
II. Bohaterowie             4 pkt.
III. Narracja i język        4 pkt.
IV. Emocje                      5 pkt.
V. Kreacja świata           4 pkt.

Ocena: 8/10

Jedna myśl w temacie “Zanim się pojawiłeś. Jojo Moyes

Dodaj komentarz