Behawiorysta. Remigiusz Mróz

027-behawiorystaRemigiusz Mróz to nie lada fenomen na rodzimym rynku wydawniczym. Powiedziałabym, że ten człowiek to żywa maszyna do pisania, jego książki ukazują się w zastraszającym tempie kilku premier rocznie. Mam z nim nie lada problem, ponieważ wszędzie go pełno, czekam aż pewnego dnia wyskoczy z mojej lodówki. Mróz jest bajecznie dobrze wypromowany i pewnie nie jeden pisarz sam marzyłby o takim sukcesie. Z drugiej strony jednak po trylogii z komisarzem Forstem dał mi się poznać raczej jako średniej klasy autor, który pisze nierówno i trochę za bardzo daje się ponieść fantazji.

Od tygodni głośno jest o kolejnej książce Mroza, Behawioryście. Świetna kampania reklamowa powieści rozgrzała do czerwoności książkową część internetu. Kto choć trochę śledzi nowiny z rynku wydawniczego z pewnością o tym tytule słyszał i być może nawet nabrał a niego ochoty. Ja zdążyłam już odpocząć po zdecydowanym przesycie, jaki zafundowała mi wspomniana trylogia o Forście i dałam się załapać na haczyk akcjom promującym Behawiorystę. Tym razem nie żałuję, ale i lojalnie uprzedzam, to nie jest książka dla osób o słabych nerwach.

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać znaczne elementy fabuły powieści.

Tytułowy behawiorysta, skompromitowany były prokurator, fascynujący się kinezyką – nauką o komunikacji pozawerbalnej – zostaje wezwany przez swoją byłą podwładną do opolskiego przedszkola, gdzie niebezpieczny szaleniec wziął za zakładników wszystkie dzieci i opiekunów, a następnie wyemitował w internecie film. Mężczyzna nie ma żadnych żądań, zaprasza za to widzów do makabrycznej zabawy – ich głosy mają zdecydować, kto przeżyje Koncert krwi – nieuleczalnie chora dziewczynka, czy matka kilkorga dzieci. Zanim antyterroryści docierają na miejsce, morderca wykonuje wyrok wydany przez społeczeństwo i oddaje się w ręce policji.
To jednak dopiero początek, zaledwie przedsmak tego, co psychopata ochrzczony przez media mianem Kompozytora przygotował dla świata.

Behawiorysta to mroczny, pełen okrucieństwa dreszczowiec tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Warto to podkreślić, ponieważ Mróz nie szczędzi tu brutalnego rozlewu krwi i okrucieństwa w najczystszej postaci. W przeciwieństwie do wielu nawet najmroczniejszych kryminałów, nie poznajemy bowiem zbrodni po fakcie, rekonstruując wraz ze śledczymi przebieg wydarzeń, ale uczestniczymy w niej na żywo. Biada posiadaczom bujnej wyobraźni – lepiej nie czytajcie przed snem.
Wyreżyserowane przez Kompozytora koncerty krwi, niemożliwe do dokonania wybory, do których inspiracją był dylemat wagonika, są bezlitosne i mimowolnie angażują do rozmyślań nad decyzją: kogo ty, czytelniku, byś uratował, a kogo skazał na śmierć? 

Pomysł na książkę miał Mróz pierwszorzędny i całkiem dobrze go wykonał. Warto docenić zarówno wykreowanego przez niego do szpiku kości złego mordercę, jak i wątek społeczny, będący podstawą do jego powstania. Z jednej strony motyw głosowania społeczeństwa nad tym, kto wyjdzie z jego Koncertu Krwi żywy, a kto zostanie zamordowany na oczach setek tysięcy widzów, może się wydawać bulwersujący, a z drugiej rodzi refleksję, że zło i nienawiść, które przelewamy w milionach komentarzy w internecie życząc krzywdy i śmierci innym ludziom są obecne na porządku dziennym. Czy publikując nienawistne posty o innych grupach społecznych, nacjach odmiennych kulturowo i religijnie, nie rozpatrujemy wciąż i wciąż analogicznych dylematów moralnych? Co sprawia, że mamy tyle do powiedzenia o tym, kto mniej lub bardziej zasługuje na życie? Jestem niestety przekonana, że gdyby Koncerty Krwi pojawiły się w sieci naprawdę, niejeden z nas, naszych sąsiadów, przyjaciół i znajomych z pracy także wziąłby udział w głosowaniu i wydał na kogoś nieodwracalny wyrok.

Minusy? Zawiodłam się nieco na samym Behawioryście. Gerard Edling jest trochę sztuczny ze swoimi dobrymi manierami, do których zdecydowanie nie należy jego zwyczaj upominania innych o ich własnych, złych manierach. Nie jest też tak błyskotliwy jak Lightman z serialu Lie to me, często przywoływanego przy okazji komentarzy o Behawioryście, ale widać, że Mróz odrobił lekcję i obdarzył Edlinga porządną wiedzą z mowy ciała.
Sama fabuła przypadła mi do gustu, coś tam może tu i ówdzie mi zgrzyta, są to jednak drobiażdżki, które jestem w stanie wybaczyć.

Behawiorysta to naprawdę niezła książka, która trzyma w napięciu od pierwszych do ostatnich stron. Remigiusz Mróz  dobrze wykorzystał potencjał swojego pomysłu i stworzył mocny, dający do myślenia psychologiczny thriller, który uwalnia pokłady mroku ukryte gdzieś w odmętach ludzkiej podświadomości. Kawał świetnej, inteligentnej rozrywki, wpisującej się w ponurą jesienną aurę wręcz idealnie. Warto przeczytać.


I.  Fabuła                        4 pkt.
II. Bohaterowie             3 pkt.
III. Narracja i język        4 pkt.
IV. Emocje                      4 pkt.
V. Kreacja świata           4 pkt.

Ocena: 7+/10

Dodaj komentarz