Dziewczyna ze śniegiem we włosach. Ninni Schulman

Zima to dobry czas na czytanie kryminalnych serii, których akcja toczy się gdzieś daleko na północy, w Skandynawii. Długie wieczory sprzyjają lekturze, a kilkutomowe sagi wciągają równie skutecznie, co dobry serial. W tym roku postawiłam na Szwecję i niewielkie, niespełna sześciotysięczne Hagfors, w którym zamieszanie zrobiła Ninni Schulman w serii kryminalnej z dziennikarką Magdaleną Hansson w roli głównej. Tym samym Dziewczyna ze śniegiem we włosach uzupełniła także moją kolekcję książkek z dziewczyną w tytule.
Czy było warto poznać akurat tę dziewczynę i czy Hagfors ma potencjał, by stawać w szranki z Fjällbacką w kategorii kryminałów obyczajowych? Czy aby na pewno Camilla Läckberg ma czego zazdrościć swojej koleżance po fachu?

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać elementy fabuły.

Czytaj dalej

Zgnilizna. Siri Petteresen

016-zgniliznaWyobraź sobie, że musisz na zawsze opuścić świat, w którym żyjesz. Znane krajobrazy, przyjaciół, wszystko co znasz musisz zostawić za sobą, bo przeznaczenie mówi, że znalazłeś się w nieodpowiednim miejscu, że nie należysz do jedynego miejsca, które kiedykolwiek było ci bliskie. Tam, za kamiennym kręgiem Kruczych Pierścieni, czeka na ciebie prawdziwy dom. Tam są tacy, jak ty, Dzieci Odyna, bezogoniaści, twoja prawdziwa rodzina. Świat ludzi. Świat zgnilizny.

Po lekturze Dziecka Odyna, pierwszego tomu trylogii Krucze pierścienie norweskiej pisarki Siri Pettersen, nie mogłam nie sięgnąć od razu po drugą część przygód odważnej, rudowłosej Hirki, której historia zawładnęła moją wyobraźnią bez reszty. Jakże żałuję, że na finał trzeba mi będzie jeszcze trochę poczekać…

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać fabułę powieści.

Czytaj dalej

Dziecko Odyna. Siri Pettersen

013 Dziecko OdynaOto Ym. Świat tętniący Evną, pradawną witalnością, która przepełnia go i utrzymuje przy życiu. Zamieszkujący Ym ætlingowie od tysiąca lat czczą Widzącego, boga, który uratował ich lud z okrutnej wojny, i przemieniwszy się w kruka strzeże ich i obdarza swoją mądrością. Jego wolę wypełnia Rada – przedstawiciele dwunastu starożytnych rodów, wywodzących się od najmężniejszych wojowników, którzy zapoczątkowali w Ym nową erę.

Pewnego mroźnego dnia piętnaście lat wcześniej wędrowny zielarz znajduje wśród tajemniczego kamiennego kręgu niemowlę pozbawione ogona. Choć doskonale wie, czym jest dziecko i jaka groźba wisi nad jego losem, nie może zdobyć się na zabicie bezbronnej dziewczynki. Postanawia uchronić ją przed okrutnym losem, ale najpierw musi sprawić, aby dziecko nie wyróżniało się od istot, pośród których przyjdzie jej żyć. W miejscu, w którym każdy ætling ma ogon wbija nóż, aby dziewczynka całe życie nosiła bliznę po części ciała, której nigdy nie posiadała.

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać fabułę powieści.

Czytaj dalej

Co nas nie zabije. David Lagercrantz

003 Co nas nie zabijeDavid Lagercrantz wziął na siebie nie lada odpowiedzialność. Wyzwanie iście karkołomne – napisać kontynuację bestsellerowej trylogii Millenium Stiega Larssona. Pomysł z jednej strony genialny, z drugiej wiążący się z dużym ryzykiem.

Millenium kilka lat temu zawładnęło czytelnikami – świetnie skrojona fabuła, starannie wypracowane intrygi, wyraziści bohaterowie, których pokochały rzesze ludzi na całym świecie. Larsson napisał jedne z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam. Dowiedziawszy się więc o kontynuacji serii, byłam nieco zdegustowana – choć po Millenium pozostał mi nieukojony żal, że Larsson już nigdy nic nie napisze, głód nigdy nie zostanie zaspokojony, nie ucieszył mnie fakt, że seria doczekała się kontynuacji. Wcale nie zamierzałam rzucać się na tę książkę, wyszłam z założenia, że nie dorasta prawdziwemu Millenium do pięt i wcale nie chcę jej widzieć na tej samej półce.

Przeczytałam ją więc mimochodem, bo nadarzyła się okazja. Starałam się wyzbyć wysokich oczekiwań i po prostu przeczytać książkę Lagercrantza, potraktować ją trochę jak oddzielny byt, bo tylko w ten sposób mogłabym uniknąć rozczarowania. Niestety, zwyczajnie mi się to nie udało.

Lagercrantz ma lekkie pióro, dzięki któremu Co nas nie zabije czyta się szybko i przyjemnie. Akcja, sama w sobie wartka i dynamiczna, także jest pozornym atutem książki, bo nie da się ukryć, że przerzuca się stronę za stroną z typowym czytelniczym zniecierpliwieniem: co dalej, co dalej, CO DALEJ?. No właśnie, i co dalej?
Bohaterów już znamy, nie sądzę, by trzeba było ich przedstawiać (wychodzę z założenia, że większość sięgając po tę książkę, zna ich pierwowzory), Lagercrantz dostał w spadku już wykreowane, w pełni ukształtowane osobowości z konkretnym bagażem doświadczeń. Jego rolą było zaadaptować je, wrzucić w wir swojej fabuły, co wcale nie znaczy, że było to zadanie łatwe, o nie. Wyszło znośnie – Lagercrantz niewątpliwie wgryzł się w Lisbeth i Mikaela i w przyzwoity sposób uwikłał ich w swoją historię. Bez szału, ale też i bez wielkich rozczarowań.
To co jednak mnie rozczarowało to właśnie ten wir zdarzeń, w jakich umieścił bohaterów, to fabuła.

Uwaga! Dalsza część wpisu może zdradzać fabułę powieści.

Czytaj dalej